Przechodząc na „dietę”, zaczynając proces dietoterapii, często mamy dość wysokie oczekiwania. No bo, skoro przyszliśmy po pomoc do specjalisty, to na pewno pomoże.
Zaczniemy zdrowo jeść, to co nam mówi i waga będzie spadać.
Ale czy tak zawsze jest? No niestety nie.
Nasz organizm, to nie robot, którego można zaprogramować i będzie działał tak jak chcemy. To skomplikowana machina, na którą ma wpływ wiele czynników.
Redukcja, czyli zmniejszenie energetyczności codziennej diety do poziomu, który pozwoli na wykorzystanie zapasowych rezerw z tkanki tłuszczowej, jest procesem który sam potrzebuje odpowiednich warunków, w tym odpowiedniego zaplecza energetycznego. Zmiany powinny dotyczyć nie tylko samej diety, ale też stylu życia.
W okresie przewlekłego stresu, nasz organizm wydziela duże ilości kortyzolu (hormonu stresu), który blokuje procesy redukcyjne, dodatkowo wzmaga wydzielanie greliny, hormonu, który odpowiada za uczucie głodu. Stąd bardzo często wielu z nas „zajada stres”.
Czy to oznacza, że w sytuacjach, gdy mamy wiele na głowie, nie warto podejmować walki o własne zdrowie i szczupłą sylwetkę, bo to po prostu się nie uda? No też NIE!!!
W naszym życiu zawsze COŚ się będzie działo czasami mniej, lub bardziej stresującego.
Dzięki zmianom nawyków żywieniowych i pracy z psychodietetykiem, możemy zadbać o nasze zasoby psychoenergetyczne, „naładować” baterię.
Uczymy bowiem, jak uzbroić się w mechanizmy, które pozwolą nam zapanować nad podjadaniem, oraz jak komponować posiłki, by mocno nie obciążały naszych zasobów energetycznych, które przez różne trudności mamy uszczuplone.
Zdrowa dieta, praca nad wykształceniem mechanizmów, które pozwolą nam zmienić nawyki żywieniowe i radzić sobie w stresowych sytuacjach sprawią, że z czasem nasz organizm stanie się mocniejszy i będziemy w stanie łatwiej przechodzić każdy trudniejszy okres. Zwłaszcza wtedy, kiedy nasza „bateria psychoenergetyczna” będzie na wyczerpaniu.
Kiedy czujesz się „wypompowany”, stres Cię przytłacza, tracisz kontrolę nad większością aspektów swojego życia, to znak, że potrzeba zmian, bo „przeczekanie na lepsze dni”, nie będzie rozwiązaniem. Lepsze dni nadejdą, ale bez wiedzy i narzędzi jak sobie radzić w gorszych chwilach, utkwisz w błędnym kole, bo zawsze wrócisz do punktu, w którym byłeś.
Patrz na siebie całościowo, a nie tylko w jednym kierunku.